Recencja książki – Dieta planetarna
2 maja 2024Dieta planetarna – Aby jeść zdrowiej, czuć się lepiej i żyć w piękniejszym świecie.
No to zaczynamy! To będzie nasza pierwsza recenzja. W fundacji mamy mnóstwo książek o zdrowiu, odżywianiu, aktywizowaniu dzieci w kuchni. Nadszedł czas aby dzielić się z Wami naszymi przemyśleniami/wnioskami odnośnie książek, które czytamy.
Dieta planetarna bo o niej dziś mowa. Temat nie jest nam obcy, ponieważ w ciągu ostatnich lat pojawiało się wiele opracowań w tym temacie. Każdy wie, że dziś mamy dostęp w zasadzie do wszystkich produktów spożywczych, ba! jeszcze większy do produktów przetworzonych. Możemy kupić wszystko: mięso, gotowce obiadowe , ryby, słodycze, oleje – w każdych ilościach. Internet kipi od treści “jak żyć zdrowo”, co jeść aby żyć dłużej, jaką dietę stosować. I jak tu być mądrym? Iść za trendami “Dieta Keto”, “dieta Dąbrowskiej”, “Dieta z promieni słonecznych”.
Czy dieta planetarna jest tak na serio dietą? I tak i nie – bo dieta sama w sobie jest sposobem żywienia a słowo planetarna ma stosowne znaczenie w podejściu do żywienia: “Hej ludzie, żyjemy na planecie, o którą powinniśmy dbać – a to co jemy nie bierze się z kosmosu tylko jest wytworem ludzi i zmieniającej się technologii.”
Kto powinien przeczytać książkę? To bardzo trudne pytanie. Jeżeli powiemy: osoby pracujące z dziećmi, osoby planujące zmiany związane z żywieniem, trybem życia czy szukające inspiracji żywieniowych, czy chcące zmienić los naszej planety. Powinniśmy powiedzieć: “niech przeczyta książkę ten, komu choć trochę zależy na tym aby żyć lepiej, żyć zdrowiej i dłużej 🙂
W kilku słowach o książce:
O tym jak jeść zdrowiej i żyć lepiej i żyć w piękniejszym świecie – przeczytamy w książce. Kasia Błażejewska-Stuhr i Ula Minorczyk bardzo lekko opisały czym jest dieta planetarna i jak podejść do zmian w żywieniu bo o to tutaj chodzi 🙂 Dieta planetarna to zmiana sposobu żywienia, to trochę tak jak podejściem do talerza zdrowego żywienia – tutaj pojawia się talerz planetarny, który ma na celu promowanie zdrowia ludzkiego oraz dobrostanu planety.
W książce dowiemy się jak ważna jest nasza świadomość tego co się dzieje na naszej planecie, jak nasze codzienne wybory kształtują świat, w którym żyjemy. I tutaj pojawia się obrazy:
- “wakacje all inclusive” i rodziny nakładające na talerze porcje, nie do przejedzenia – które finalnie wylądują w kuble “bo przecież to wszystko mamy w cenie”,
- rodzinne zakupy: “Kochanie weź jeszcze to, i to i to – może się przyda” , “zobacz pizza i lasagne na promocji – weźmy”
- zakupy na wariata, życie w pędzie, cioteczki przychodzące ze słodyczami w gościnę czy fryzjerki nagradzające dzieciaki za to “że były grzeczne podczas strzyżenia”
- totalnie zwykła codzienność – zakupy w markecie, na śniadanie; ser, szynka i pieczywo, na obiad: ziemniaki, schab, i groszek z marchewką.
Co to może oznaczać? Myślenie – jeżeli dziś jest ok, czuję się dobrze to nie muszę nic zmieniać? Płacę to wymagam i mam co chcę? Przecież każdy jeść musi – to podstawa.
W książce, krótko i na temat dziewczyny opowiedziały o tym jaka była kiedyś jakość jedzenia i jakie ilości mięsa były spożywane – a jak jest dziś. Tak – dziś kupimy kurczaka w promocji za 12 zł z kg z całą tablicą mendelewa – ale co za tym idzie? To musicie przeczytać.
Dla nas wyzwaniem tego typu książek i opracowań jest pytanie “Co zrobić aby ludzie byli świadomi tego, że to nasze wybory mają duży wpływ na klimat, zmiany środowiskowe, itp.”
Najlepszą klamrą jest to, że to to nasze Państwo powinno podjąć stosowne kroki – bo osoby promujące działania związane ze zrównoważonym rozwojem, troską o planetę niewiele niestety zmienią działając solo.
W książce pojawiło się również wiele smacznych przepisów. Zastanawiamy się jednak, czy osoba zaczynająca przygodę ze zmianami w żywieniu się nie zniechęci widząc: sól maldon, olej rzepakowy z góry św. Wawrzyńca, nitki chilli, ziemniaka francuskiego, itp? My wychodzimy z założenia tak jak dziewczyny – chcesz zacząć coś zmieniać? Nie rzucaj się nad głęboką wodę. Metoda małych kroków jest tutaj wskazana – ze zmianą nawyków czy zmianą podejścia do gotowania. Nie masz soli maldon? Użyj zwykłej – przekonaj się, że jedzenie bez mięsa może być smaczne, a jedzenie z mięsem i większą ilością warzyw może być smaczne.
Aha i co ważne – dziewczyny nie piszą “przejdź na wege”, nie jedz mięsa i zrezygnuj ze wszystkich “grzeszków. Książka jest napisana z takim podejściem jakie bardzo cenimy – czyli “zdrowy rozsądek”. A ten kto chce wprowadzić zmiany powinien odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy chce się się chcieć? Czy mam determinację? Czy wiem od czego zacząć?
PS Nasz sekret – przeczytaj książkę – wybierz jedną rzecz i od niej zacznij. Nawet jakby miała by być to dobra zmiana 🙂
powrót do projektów